Są już wyniki sekcji zwłok dwóch mężczyzn, którzy zginęli w poniedziałek. Weszli do studzienki rewizyjnej i już nie wyszli. Biegli uznali, że jeden z nich z pewnością utonął.
Przypomnijmy, że dwaj pracownicy firmy KGHM Cuprum zginęło podczas rutynowych pomiarów w studzience rewizyjnej zbiornika Żelazny Most. Lekarz stwierdził, że młodszy z mężczyzn, 26-letni Wojciech O., wpadł do wody i się utopił.
W przypadku starszego pracownika kadry inżynieryjno-technicznej, 51-letniego Bogdana W., lekarz nie potrafił podać jednoznacznie przyczyny zgonu - informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - W tej sprawie prowadzimy śledztwo, które ma zbadać, czy osoby odpowiedzialne dopełniły obowiązków zwianych z bezpieczeństwem pracy. Nie można wykluczyć, że w wąskim zejściu studzienki zabrakło tlenu - dodaje.
- Wstępne pomiary wykonane po tym tragicznym wydarzeniu nie wykazały stężenia gazów, które mogłyby doprowadzić do śmierci - zapewnia z kolei Radosław Poraj- Różecki, rzecznik KGHM Polska Miedz SA. - To pierwszy taki wypadek w historii koncernu - dodaje.
W poniedziałek dwóch mężczyzn zeszło do studzienki, aby skontrolować przepływ wody w drenażu zbiornika odpadów poflotacyjnych Żelazny Most. Według ustaleń prokuratury pierwszy schodził młodszy z nich i wpadł do wody. Starszy zdążył zadzwonić do innych pracowników firmy. Potem zszedł także do studzienki. Kiedy strażacy wyciągnęli obu na powierzchnię 26-letni mężczyzna już nie żył. Starszego przewieziono do lubińskiego szpitala, gdzie zmarł. Składowisko odpadów poflotacyjnych Żelazny Most należy do koncernu KGHM Polska Miedź SA.
|
Komentarze