Pre-Fabrykant Zw³ok [1]

Autor : kodeks Dodano: 05-12-2002 - 00:10
Niedowiary [2]
Fabrykant zw³ok
Kontrowersyjny niemiecki anatom Gunther von Hagens preparuje ludzkie zw³oki i wystawia je na ca³ym ¶wiecie. Obrzydliwe? A jak¿e. Ale te obrzydliwo¶ci ogl±daj± t³umy.
Aby wykonywaæ swe rzemios³o, 47-letni Gunther von Hagens potrzebuje cia³ innych ludzi. Jedno z nich preparowa³ w Biszkeku, stolicy Kirgizji. - W³o¿yli¶my je do wanny w maju - mówi i przywo³uje rêk± swych pomocników. Do stalowego zbiornika podchodzi kilku mocno zbudowanych mê¿czyzn. Na komendê ¶ci±gaj± przykrywaj±c± wannê foliê. Widaæ, jak na br±zowej zawiesinie tworz± siê pêcherze gor±cego powietrza. Po chwili pomocnicy von Hagensa podnosz± d¼wigniê, do której przywi±zano drutem cia³o mê¿czyzny w stanie silnego rozk³adu. Niemiecki anatom z zadowoleniem wci±ga w nozdrza s³odkawy odór. - Z tych paskudnych zw³ok powstanie wspania³y okaz - twierdzi i ka¿e wynie¶æ cia³o na zewn±trz.
Na dziedziñcu Instytutu Fizjologii Wysokogórskiej, po³o¿onego na przedmie¶ciu Biszkeku, rozpoczyna siê makabryczny spektakl: von Hagens podchodzi do cia³a i spryskuje wod± na w pó³ wyprê¿onego penisa. - Nawet nie potrzebowa³by viagry - ¿artuje.
Rozlega siê chichot grupy m³odych kobiet i mê¿czyzn. Von Hagens zaprosi³ na swój pokaz 30 kirgiskich lekarzy, chemików i biologów. Ubrani w niebieskie fartuchy, z bawe³nianymi czapkami na g³owach, uwa¿nie s³uchaj± s³ów profesora. - Dowcipy pomagaj± przezwyciê¿yæ strach przed ¶mierci± - t³umaczy mistrz ceremonii. Pos³uguj±c siê mieszanin± niemieckiego, angielskiego i rosyjskiego, robi wyk³ad na temat zalet i wad nadgni³ego preparatu.
Von Hagens jest twórc± "¦wiatów cia³a", objazdowej wystawy spreparowanych zw³ok, która przyci±gnê³a ju¿ ponad 9 milionów widzów w Europie, Korei Po³udniowej i Japonii. Dopiero jednak tutaj, w Azji ¦rodkowej, z dala od starego kontynentu, ten szczup³y mê¿czyzna o bladej twarzy znajduje wszystko to, czego potrzebuje do swoich eksperymentów: tani± si³ê robocz±, dostêpne na zawo³anie zw³oki i oddan± publiczno¶æ.

- Te badania to dopiero po³owa drogi - zapowiada profesor, który sw± pasjê preparowania ludzkich szcz±tków zamierza jeszcze rozwin±æ. - Cia³o powinno byæ tak elastyczne jak dzieciêcy smoczek, pos³uszne niczym g±bka do mycia.

Stosuj±c opracowan± do perfekcji metodê tzw. plastynacji zw³ok, niemiecki anatom uwieczni³ dot±d - je¶li mo¿na tak rzec - ponad 60 kompletnych cia³. W przysz³o¶ci ma ich byæ 10 tysiêcy. 10 tysiêcy produkowanych ta¶mowo preparatów.

Von Hagens traktuje swoje zajêcie ¶miertelnie powa¿nie. Z wp³ywów uzyskanych dziêki pokazom zbudowa³ ju¿ dzia³aj±ce w skali globalnej przedsiêbiorstwo. W trzech placówkach zatrudnia na sta³e 300 pracowników. Ci±gle kursuje miêdzy swoimi filiami - jedna znajduje siê w Heidelbergu, gdzie obecnie przechowywanych jest ponad 20 zw³ok, druga - w Chinach (von Hagens wspó³pracuje z Akademi± Medyczn± w Dalian) i wreszcie trzecia - w górzystej Kirgizji. To tutaj w³a¶nie niemiecki anatom opracowuje now± metodê sterowania procesem rozk³adu zw³ok.

Mózg martwego szachisty

W 1977 roku, bêd±c jeszcze pracownikiem naukowym uniwersytetu w Heidelbergu, von Hagens opracowa³ technikê, która dokona³a rewolucji we wspó³czesnej anatomii: zastosowa³ po raz pierwszy plastynacjê pozwalaj±c± na uzyskiwanie trwa³ych preparatów biologicznych.

Dziêki tej metodzie ludzkie zw³oki mog± osi±gn±æ trwa³o¶æ podobn± do tej, jak± mia³y egipskie mumie. W tym celu najpierw wyp³ukuje siê z nich krew, a nastêpnie - w do¶æ skomplikowanym procesie - zastêpuje odpowiednim tworzywem sztucznym wodê oraz t³uszcz zawarte w tkankach. Pó¼niej ten "zastêpczy" materia³ staje siê gêstszy i twardnieje. W ten sposób powstaj± preparaty zmar³ych, posiadaj±ce niezwyk³e cechy - nie wydaj± ¿adnego zapachu, s± suche i tak wytrzyma³e, ¿e mo¿na je wygodnie transportowaæ z miejsca na miejsce.

Von Hagens uwielbia prezentowaæ swoje "dzie³a sztuki" w prowokacyjnych pozach: niegdy¶ stworzy³ plastynat mê¿czyzny pochylaj±cego siê nad szachownic±. Sklepienie czaszki zosta³o usuniête za pomoc± pi³y, dziêki czemu wyra¼nie widaæ mózg. Szachista wydaje siê my¶leæ nad nastêpnym posuniêciem, którego nigdy nie wykona.

Kontrowersyjne wystawy niemieckiego anatoma ciesz± siê ogromnym zainteresowaniem. W ubieg³ym roku w Berlinie ¿±dny widowiska t³um czeka³ godzinami w kolejce, aby popatrzyæ na teatr umar³ych. Ponad 5 tys. zwiedzaj±cych zadeklarowa³o, ¿e w swoich testamentach przeka¿± profesorowi w³asne cia³a. Co poniektórzy z tych "dawców" czcz± go niczym duchowego guru.Czy jednak wystawa zw³ok s³u¿y demokratyzacji anatomii i "o¶wiacie sanitarnej", jak twierdzi sam mistrz? A mo¿e w rzeczywisto¶ci ka¿da jego ekspozycja to po prostu "nielegalny cmentarz", jak uwa¿aj± jego przeciwnicy? Kto ma racjê? Czy proboszcz z Kolonii, Bernard Henrichs, piêtnuj±cy spektakl von Hagensa jako "zamach na godno¶æ ludzk±", czy te¿ s³ynny aktor Dustin Hoffman, który niedawno w Londynie wprost nie móg³ siê napatrzyæ na sztuczne cia³a i zarzeka³ siê, ¿e "przyjdzie jeszcze raz z ca³± rodzin±"? Sam von Hagens tak¿e chêtnie siê "eksponuje". Za dnia nie zdejmuje z g³owy ciemnego filcowego kapelusza, który sta³ siê niemal jego znakiem firmowym. Dla zwiêkszenia reklamowej skuteczno¶ci zmieni³ tak¿e nazwisko: z pana Liebchena (pan Luby) sta³ siê panem von Hagensem. Von Hagens to nazwisko jego pierwszej ¿ony.

Gdy tylko w pobli¿u pojawia siê kamera, profesor natychmiast przybiera pozê podobn± do tych, które nadaje swoim preparatom. Zainteresowanie opinii publicznej jego osob± daje mu wprawdzie g³êbok± satysfakcjê, lecz nie wystarcza. Chce byæ kim¶ wiêcej ni¿ tylko sztukmistrzem. Pragnie, by traktowano go jak cz³owieka nauki oraz otaczano szacunkiem.

Prorok honoris causa

W swojej ojczy¼nie s³ynny anatom na taki szacunek liczyæ nie mo¿e. ¯aden niemiecki uniwersytet nie zamierza wci±gn±æ go na listê p³ac. Uczelniê w Heidelbergu von Hagens opu¶ci³ wprawdzie sam, ale, jak przyznaje, zmusi³ go do tego "niesprzyjaj±cy klimat". Anatom z Kolonii Bernhard Tillman zarzuca³ mu wykorzystywanie zmar³ych w "teatrze kukie³kowym". - Nikt nie docenia proroka we w³asnym kraju. Ale nie chcia³bym siê skar¿yæ - mówi von Hagens i ostentacyjnie ociera ³zê z twarzy.

Wzgardzony musia³ uciec do dalekiej Kirgizji. Dopiero tam doczeka³ siê powa¿ania. Ogromne plakaty reklamuj±ce "¦wiaty cia³", pozosta³o¶ci po wystawie w Kolonii, wisz± teraz w Instytucie Anatomii Akademii Medycznej w Biszkeku. Von Hagens otrzyma³ od kirgiskiej uczelni tytu³ "profesora honoris causa". W holu budynku jego zdjêcie - w obowi±zkowym nakryciu g³owy - wisi tu¿ obok podobizny prezydenta pañstwa. Kirgiski minister zdrowia Mitalip Mamytow wylewnie wita mistrza przed gmachem Akademii, przytulaj±c go do piersi. Zdaniem Mamytowa nie ma obaw, i¿ skandalizuj±cy artysta spotka siê z niechêci± ze strony Kirgizów. - Mo¿emy jedynie wspieraæ to, co robi tu profesor - podkre¶la minister.

Chc±c przyjrzeæ siê z bliska dzie³u von Hagensa, trzeba zej¶æ do podziemi, pofatygowaæ siê na koniec mrocznego korytarza i przej¶æ przez dwoje okratowanych drzwi. - Proszê, to tutaj - wo³a profesor i prowadzi nas do wy³o¿onej kafelkami piwnicy. Obok sto³u sekcyjnego stoj± menzurki, zwyk³e biurka i... garnek z zup±. Pod ¶cian±, w kanale odp³ywowym, le¿± niedopa³ki papierosów. W k±cie - trzy komory podci¶nieniowe s³u¿±ce do przechowywania cia³. W "katakumbach" Instytutu Anatomii von Hagens kaza³ wypreparowaæ oko³o 50 zmar³ych Kirgizów. Gdy pada pytanie o pochodzenie cia³, nie spieszy siê on z odpowiedzi±. - To by³y bezpañskie zw³oki - t³umaczy w koñcu i wskazuje na kirgiskie ustawodawstwo, które czyni dla niego ten kraj tak kusz±cym: cia³a, co do których nikt nie ro¶ci sobie praw, automatycznie trafiaj± do niego.

Ekscytuj±cy chlebodawca

Miejscowa prasa reaguje na ekscentryka z Niemiec do¶æ ¿yczliwie. "Z kostnicy na podium" - tak gazeta z Biszkeku zatytu³owa³a artyku³ na temat poczynañ von Hagensa. Jego g³ówna siedziba mie¶ci siê we wspomnianym Instytucie Fizjologii Wysokogórskiej na po³udniowo-wschodnim skraju stolicy. Zardzewia³e ogrodzenie i pies wartowniczy odstraszaj± intruzów. Ze ¶cian czteropiêtrowego budynku spada tynk, na dziedziñcu piêtrz± siê ¶mieci, a ze skrzynki rozdzielczej bez³adnie zwisaj± kable.

Za czasów Zwi±zku Radzieckiego pracowa³o tutaj oko³o 300 naukowców. Badali wp³yw rozrzedzonego powietrza wysokogórskiego na organizmy psów, szczurów i ludzi. Wraz z proklamacj± niepodleg³o¶ci przez Kirgizjê w dniu 31 sierpnia 1991 r. tego rodzaju prace naukowe sta³y siê ciê¿kim do sfinansowania luksusem. Skoro pieniêdzy na badania nie by³o, wiêkszo¶æ pracowników Instytutu zosta³a zwolniona.
gdyby nie von Hagens, dyrektor Almas Szanasarow i jego sekretarka, a tak¿e 32 innych cz³onków personelu przychodzi³oby codziennie do pustego instytutu. Dzi¶ naukowcy s± szczê¶liwi, otrzymuj±c miesiêczne pensje w wysoko¶ci równej 45 euro. - To naprawdê ekscytuj±ce pracowaæ dla tak niezwyk³ego mê¿czyzny - mówi 26-letnia pani biolog Dinara Aidarowa.

Z Niemiec von Hagens sprowadzi³ sze¶æ du¿ych samochodów ciê¿arowych, wype³nionych sprzêtem medycznym. Kaza³ pobieliæ wapnem ¶ciany w ca³ym Instytucie, zreperowaæ dachy, zatrudni³ nawet kucharkê. - Bez pomocy Gunthera - mówi dyrektor Szanasarow - nie by³bym w stanie zap³aciæ za pr±d, wodê i telefon.

W zamian niemiecki profesor mo¿e daæ upust swojemu nekromañskiemu poci±gowi badawczemu w laboratoriach i barakach niedomagaj±cego Instytutu.

Z g³ow± posz³o nie¼le

W³adimir Czereminski, 30-letni lekarz, wstrzykuje niebiesk± pastê w arterie martwych ludzi. Zw³oki zawsze go fascynowa³y. - Ju¿ jako ch³opiec obserwowa³em przez okno zmar³ych w szpitalu - opowiada m³ody Kirgiz.

Asystentka w laboratorium, 24-letnia Jelena Kasztanowa, "æwiczy" na bia³ym króliku. Podczas gdy dwóch mê¿czyzn trzyma zwierzê na stole sekcyjnym, ona wstrzykuje mu do lewego ucha du¿± dawkê ¶rodka nasennego. Królik natychmiast zdycha.

Pracownicy Instytutu potrzebuj± dwóch godzin, by wyszykowaæ stworzenie wed³ug ich wyobra¿eñ: brzuch rozciêty; wê¿e tkwi± ju¿ w arteriach. Zanim zesztywnieje, jego cia³o zostaje rozpiête na specjalnej drewnianej ramce - królik wygl±da teraz tak, jakby bieg³. I wtedy nastêpuje gwó¼d¼ programu: zmar³e stworzenie l±duje w tzw. k±pieli bakteryjnej. - To dzia³a jak oczyszczalnia - wyja¶nia Dinara Aidarowa, która w 22 plastykowych wannach wyhodowa³a specjalne bakterie rozk³adaj±ce miêso, skórê i t³uszcz. - Ale ko¶ci pozostaj± nienaruszone - zaznacza. Po trwaj±cym ca³e miesi±ce procesie rozk³adu, w kadziach Aidarowej powstaj± specjalne preparaty: szkielety, oplecione jedynie delikatn± siatk± naczyñ odlanych w tworzywie. Na razie do wanien trafiaj± tylko kury i króliki, ale po zakoñczeniu fazy eksperymentów znajd± siê w nich zw³oki ludzkie.

Von Hagens od dawna marzy o uprzemys³owieniu tej metody: Wyobra¿am sobie, ¿e zak³adamy ekologiczny "staw". Ka¿dego tygodnia wchodzi tam nowe cia³o, a wychodzi gotowy preparat. Jako pierwszy wyrusza w tê drogê trup ze stalowego zbiornika, który le¿y teraz przed Niemcem. W maju usuniêto z niego krew, a w jego puste naczynia krwiono¶ne wci¶niêto czerwon± mieszankê tworzyw sztucznych. W koñcu cia³o zosta³o zatopione w mazi z ¿ar³ocznymi bakteriami. Teraz profesor i jego asystenci oceniaj± rezultat. - Je¶li chodzi o g³owê, posz³o ca³kiem nie¼le - cieszy siê von Hagens. Jest jednak zaniepokojony dziwn± bia³± warstw±, pokrywaj±c± piersi i brzuch. Maestro obja¶nia to niepowodzenie: T³uszcz obrastaj±cy cia³o przekszta³ci³ siê w substancjê podobn± do wosku, której bakterie nie mog³y ju¿ roz³o¿yæ. Niemiecki anatom zaleca, by nastêpnym razem jego ludzie umie¶cili w wannie chudszego cz³owieka. - Najlepiej pacjenta chorego na raka w ostatnim stadium.

© Der Spiegel, distr. by NYT Synd.

Komentarze

Wy¶wietlanie Sortowanie
Tylko zalogowani u¿ytkownicy mog± komentowaæ. Zarejestruj lub zaloguj siê [3]
Links
  [1] http://www.bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=338
  [2] http://www.bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=63
  [3] http://www.bhpekspert.pl/user.php