Noworodek poparzony lampą
Pięcioro pracowników Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie, wśród nich lekarka i położna, odpowiedzą przed sądem za poparzenie dziecka podczas naświetlań lampą na oddziale noworodków.
Dziewczynka przyszła na świat 24 października 1999 r. Kilkanaście godzin po narodzinach lekarka rozpoznała u niej żółtaczkę i zaleciła naświetlanie. Podczas zabiegu pękła szklana obudowa lampy. Dziecko, oprócz poparzeń II i III stopnia szyi, pleców i klatki piersiowej, miało liczne rany spowodowane odłamkami szkła.
Jak powiedziała "Dziennikowi" prokurator Elżbieta Doniec, zastępca prokuratora rejonowego w Nowej Hucie, oskarżeni zostali: lekarka dyżurna, pielęgniarka, była dyrektorka ds. techniczno-eksploatacyjnych, kierownik i pracownik sekcji sprzętu medycznego.
Według prokuratury, lekarka nie przeprowadziła odpowiednich badań u noworodka, przez co wybrała nieodpowiednią metodę leczenia, a położna nie nadzorowała zabiegu naświetlania. Kierownik warsztatu sprzętu medycznego nie dopełnił obowiązku nadzoru nad pracą podległych mu osób i dlatego w odpowiednim czasie nie został przeprowadzony przegląd stanu technicznego lampy. Kierownik miał też dopuścić do użytku lampę, wiedząc, że jest wadliwa.
Lekarka odmówiła wyjaśnień, a położna przyznała, że na pewien czas opuściła salę, w której był wykonywany zabieg.
Kierownik nie przyznał się do zarzutu. Stwierdził, że nie był w stanie wywiązać się z obowiązku kontroli sprzętu z uwagi na jego dużą ilość i małą liczbę pracowników. Twierdził też, że nie wiedział, iż lampa była wadliwa, bo konserwator nie zgłaszał zastrzeżeń. Konserwator utrzymuje, że poinformował szefa o uszkodzonej lampie, jednak nie dostał odpowiedzi, więc ją zamontował. Do winy nie przyznała się także była dyrektorka szpitala ds. techniczno-eksploatacyjnych, która nadzorowała pracę sekcji napraw aparatury medycznej.
Komentarze