Wypadki [1]: Wypadki śmiertelne w kopalniach. Czy na tym koniec? [2]

Autor : inspekcjapracy Dodano: 30-08-2003 - 05:30
Wypadki-przykłady [3]
Zginął górnik w kopalni "Wieczorek"
28.08.2003 22:46
38-letni górnik zginął 28.08.2003 w kopalni węgla kamiennego "Wieczorek" w Katowicach - poinformował Wyższy Urząd Górniczy. Mężczyzna pozostawił żonę i dwoje dzieci.
Do wypadku doszło na poziomie 550 m, po godz. 20. Według wstępnych informacji, mężczyzna dotknął głową przewodu elektrycznego i poraził go prąd. Zmarł mimo reanimacji. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach.

To już drugi w ciągu dwóch dni śmiertelny wypadek w śląskich kopalniach. Wczoraj wieczorem w kopalni "Knurów" w Knurowie zginął 37-letni górnik-maszynista.

Do wypadku doszło w tzw. przekopie transportowym na poziomie 650 m, prawdopodobnie podczas manewrowania lokomotywą. Górnik pracował sam. Jego ciało z widocznymi obrażeniami pracownicy kopalni znaleźli obok wykolejonej lokomotywy.

W tym roku w kopalniach węgla kamiennego zginęło już 14 osób. Wciąż nie udało się odnaleźć ciała jednej z ofiar -górnika zaginionego w kopalni "Brzeszcze". W ubiegłym roku w polskich kopalniach zginęło 33 górników, tylu samo odniosło ciężkie obrażenia.
(PAP)
28.08.2003
37-letni górnik-maszynista zginął 28.08.2003wieczorem w kopalni węgla kamiennego "Knurów" w Knurowie (Śląskie) - poinformował dzisiaj Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach.

Do wypadku doszło w tzw. przekopie transportowym na poziomie 650 m, prawdopodobnie podczas manewrowania lokomotywą. Górnik pracował sam. Ciało mężczyzny z widocznymi obrażeniami pracownicy kopalni znaleźli obok wykolejonej lokomotywy.
Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach. Mężczyzna był kawalerem.
(PAP)
18.08.2003
Pięciu górników zostało niegroźnie poturbowanych
Pięciu górników zostało niegroźnie poturbowanych w wyniku podziemnego wstrząsu górotworu, do którego doszło dzisiaj w katowickiej kopalni "Wujek". Wszyscy opuścili zagrożony rejon o własnych siłach. Życiu żadnego nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Do wstrząsu doszło w rejonie ściany wydobywczej na poziomie 680 m pod ziemią - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), Danuta Olejniczak-Milian.

Ranni górnicy trafili do szpitala w Katowicach-Murckach. U jednego z nich lekarze podejrzewają wstrząs mózgu. Pozostali doznali ogólnych potłuczeń głowy, karku i klatki piersiowej. Życiu żadnego nie zagraża niebezpieczeństwo.

Górnicy pracowali przy eksploatacji węgla. Wstrząs spowodował wyrzucenie z wyrobiska brył węgla oraz złamanie części drewnianych stojaków, podpierających miejsca po wydobyciu węgla, w których następnie lokowana jest tzw. podsadzka.

Zgodnie ze sztuką górniczą, do wyrobiska objętego wstrząsem będzie można wejść najwcześniej po upływie doby od zdarzenia. Co najmniej do jutrzejszego południa prace w tym rejonie będą wstrzymane.

Według danych WUG, od początku tego roku w całym polskim górnictwie zanotowano 1634 wypadki, z czego 1209 w kopalniach węgla kamiennego. W górnictwie zginęło 18 górników, a 38 doznało ciężkich obrażeń. W kopalniach węgla kamiennego było to odpowiednio 12 i 33.

W ubiegłym roku w polskich kopalniach węgla kamiennego zginęło 33 górników, a 33 doznało ciężkich obrażeń. Ogółem zanotowano 2352 wypadki przy pracy.(PAP)

06.08.2003
43-letni górnik zginął dzisiaj w wypadku w należącej do KGHM Polska Miedź SA kopalni Polkowice-Sieroszowice. Mężczyzna był mierniczym. W trakcie wykonywania obowiązków śmiertelnie raniły go spadające odłamki skalne.

Do zdarzenia doszło około godziny 10. na oddziale G-12 Zakładów Górniczych Polkowice-Sieroszowice.

Sztygar zmianowy z oddziału mierniczego dokonywał pomiarów m.in. wytrzymałości stropów, gdy doszło do odspojenia się półki skalnej i obsypania się skał, które ugodziły górnika - poinformował rzecznik prasowy koncernu Dariusz Wyborski.

Mężczyzna zginął na miejscu. W kopalni pracował od 1981 roku. Był żonaty. Osierocił pięcioletnią córkę.

Jest to trzeci wypadek w kopalniach Polskiej Miedzi w tym roku i czwarty, do jakiego doszło w tym czasie we wszystkich oddziałach KGHM. Ostatni, najtragiczniejszy, miał miejsce w poniedziałek, kiedy skały zasypały chodnik, w którym pracowali górnicy z kopalni Lubin. Zginęły tam trzy osoby, a sześć zostało rannych.(PAP)
05.08.2003

Do wypadku doszło w kopalni Lubin
Trzech górników zginęło, a pięciu zostało rannych w wypadku do którego doszło 05.08.2003 w kopalni należącej do KGHM Polska Miedź SA. Akcja ratunkowa, w wyniku której odnaleziono ciało ostatniego z zasypanych górników, trwała dwanaście godzin.

Do tragedii doszło 740 metrów pod ziemią w Zakładach Górniczych Lubin. Około godziny 10. na oddziale G-8 w rejonie Szybu Zachodniego nastąpił wstrząs górotworu, który spowodował tąpnięcie i w rezultacie, na górników pracujących pod ziemią,posypały się skały.

- Był to silny wstrząs, jego tragiczne skutki spotęgowało to, że miał miejsce blisko oddziału, na którym akurat prowadzone były roboty - powiedział rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź SA Dariusz Wyborski.

W strefie zagrożenia znalazło się 28 górników, z których dwudziestu udało się wyjechać na powierzchnię. Do akcji ratowania tych, którym zasypany chodnik odciął drogę powrotu,wyruszyły kopalniane służby ratownicze oraz specjaliści z należącej do koncernu jednostki ratownictwa górniczo-hutniczego z Lubina.

W sumie akcję prowadziło pięć zastępów ratowników. Ewakuowali oni na powierzchnię pięciu rannych górników. Czterech z nich trafiło z obrażeniami ciała na oddział chirurgiczny szpitala miejskiego w Lubinie, piąty z poważniejszymi uszkodzeniami miednicy i kręgosłupa leży na "ortopedii" w tej samej placówce. Liczba rannych powiększyła się, gdy do szpitala z lekkimi obrażeniami zgłosił się jeden z ratowników, pokaleczony podczas akcji.

- Stan pacjentów jest dobry i nie zagraża ich życiu - powiedział dr Waldemar Wojciechowski.

Po wydobyciu pięciu pracowników z bezpośredniej strefy zagrożenia specjaliści rozpoczęli poszukiwania trzech pozostałych, których lokalizację ustalano przy pomocy sygnałów wysyłanych przez nadajniki radiowe zamontowane na kasku każdego zjeżdżającego pod ziemię górnika.

W pierwszej fazie poszukiwań ratownicy wydobyli ciało 31-letniego mieszkańca Żelaznego Mostu, który pracował na stanowisku górnika strzałowego. Kilka godzin później natrafiono na zwłoki kolejnej ze śmiertelnych ofiar wstrząsu - 27-letniego mieszkańca Lubina. Akcja ratunkowa zakończyła się o godzinie 22., gdy odkopano ostatniego z zasypanych mężczyzn. Był to 29-letni mieszkaniec Chocianowa.

- Ciało pomocnika operatora kotwiarki znajdowało w pobliżu tej maszyny - powiedział rzecznik lubińskiej spółki.

Jak powiedział Wyborski, w rejonie tąpnięcia wstrzymano wydobycie. Dzisiaj rano miejsce tragedii zbada komisja złożona m.in. ze specjalistów Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu. Ustaleniem okoliczności zdarzenia zajmie się również prokuratura.

Do wczorajszego wypadku w kopalni Lubin w oddziałach należących do miedziowego koncernu w tym roku zginęły dwie osoby. Jedną ofiarę pochłonął czerwcowy wypadek w kopalni Lubin, druga osoba zginęła w lipcu w Hucie Miedzi Legnica.(PAP)
13.06.2003 06:39 (
W kopalni "Chwałowice" w Rybniku zginął w wypadku górnik. Przenośnik taśmowy wciągnął i zmiażdżył mężczyznę. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się [4]
Links
  [1] http://www.bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=9
  [2] http://www.bhpekspert.pl/index.php?name=News&file=article&sid=705
  [3] http://www.bhpekspert.pl/index.php?name=News&catid=&topic=54
  [4] http://www.bhpekspert.pl/user.php