VORTAL BHP
Aktualnie jest 860 Linki i 253 kategori(e) w naszej bazie
WARTE ODWIEDZENIA
 Co nowego Pierwsza 10 Zarekomenduj nas Nowe konto "" Zaloguj 26 kwietnia 2024
KONTAKT Z NAMI

Robert Łabuzek
+48501700846
 
Masz problem z BHP
szukasz odpowiedzi ?
Szybko i gratisowo otrzymasz poradę
zadzwoń lub napisz na maila.

Na stronie przebywa obecnie....

Obecnie jest 35 gości i 0 użytkowników online.

Możesz zalogować się lub zarejestrować nowe konto.

Menu główne


Google

Przeszukuj WWW
Szukaj z www.bhpekspert.pl

Główne firmy branży internetowej stanęły na nogi Autor : Edward
Praca Główne firmy branży internetowej stanęły na nogi Zbigniew Domaszewicz (25-07-2002 18:10) Widać już, że w chwiejnej i kapryśnej branży internetowej są firmy, które coraz pewniej stoją na nogach. Katastrofa pod hasłem "krach dotcomów" pochłonęła mnóstwo spółek i rzuciła cień na cały internet. Ale takiej kondycji, jaką dziś prezentuje np. eBay, może pozazdrościć niejedna firma tradycyjnej gospodarki Odrzutowiec Falcon 900EX za 30 mln dolarów - oto najnowszy duży nabytek firmy EBay, prowadzącej największy światowy serwis aukcji internetowych. Prezes spółki Meg Whitman i inni członkowie kierownictwa kupili samolot dochodząc do wniosku, że zbyt dużo czasu tracą na lotniskach na odprawy, formalności, z powodu opóźnień lotów itp. Taki zakup w obecnych czasach dekoniunktury - kiedy firmy tną koszty, zwalniają pracowników, redukują wydatki na inwestycje - przywołuje na myśl czasy internetowej bufonady, kiedy to najrozmaitsze wirtualne spółki żyły grubo ponad stan, licytując się na kwoty wyrzucanych (najczęściej w błoto) pieniędzy. Ale... w ostatnim kwartale przychody EBay wzrosły do przeszło 266 mln dolarów - o przeszło 47 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Zysk netto firmy zwiększył się ponaddwukrotnie, do ponad 54 mln dolarów. Stopniowo e-aukcje eBay rozrastają się na wszystkich kontynentach. - Dlatego nasze kierownictwo musi dużo podróżować. Kupno samolotu w dłuższym okresie okaże się opłacalne - przekonuje cytowany przez serwis News.com rzecznik firmy Kevin Pursglove. Którędy do krainy zysku? - Obecna niedochodowość portali internetowych nie jest czymś niezwykłym w gospodarce - przekonywał w rozmowie z "Gazetą" w czerwcu minionego roku Dariusz Wiatr, wówczas specjalista od e-biznesu firmy doradczej McKinsey & Company. Kilkanaście miesięcy po pęknięciu słynnej internetowej bański mydlanej analitycy McKinsey dokonali porównania mediów internetowych z tradycyjnymi i doszli do wniosku, że portale, uznawane wówczas za synonim niedochodowości i nieprzerwanego pasma strat, mają jeszcze czas na dojście do zysków. Z wykonanych przez McKinsey badań rynku amerykańskiego wynikało, że nadawca telewizyjny czeka dwa-pięć lat na moment, w którym firma zaczyna przynosić zysk (CNN czy MTV zabrało to odpowiednio dziesięć i osiem lat). Prasa na zyski czeka średnio pięć-siedem lat. Nawet nowy oddział bankowy staje się rentowny średnio po pięciu latach. - Na tym tle podawany zwykle przez portale okres czterech-sześciu lat dochodzenia do rentowności nie wygląda wcale źle. Portale nie powinny drastycznie ograniczać kosztów, lecz inwestować w mechanizmy pozwalające przekuć popularność na przychody, bo to z tym mają największy problem - mówił Dariusz Wiatr. Słowa te potwierdził właśnie największy na świecie portal Yahoo! Jako firma medialna swą egzystencję opiera on na wpływach z usług reklamowych. Biorąc pod uwagę odczuwalną także w USA recesję w tej branży, nie dziwi, że poprzednie sześć kwartałów z rzędu portal był "pod kreską". W drugim kwartale tego roku wypłynął jednak znów na powierzchnię - zarobił na czysto 21,4 mln dolarów. Tym samym strata w wysokości 3 centów na akcję w drugim kwartale 2001 r. zmieniła się w 9 centów zysku. Na tzw. poziomie EBIDTA (zysk operacyjny przed uwzględnieniem m.in. amortyzacji; kategoria uważnie śledzona u firm medialnych) Yahoo! odnotował zysk ponad 36 mln dolarów. Przychody spółki wzrosły do niemal 226 mln dolarów - to prawie o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. Jak stwierdziła dyrektor finansowy portalu Susan Decker, był to symboliczny kwartał - firma udowodniła, że wybroniła się z problemów dotcomów, z kryzysu rynku reklamy i pokazała jak zarabiać w internecie w trudnych czasach. Lepsze od przewidywań analityków wyniki Yahoo! zawdzięcza głównie zróżnicowaniu źródeł przychodów i czerpaniu ich z innej działalności niż reklamowa. W omawianym okresie przychody portalu z usług marketingowych spadły o 4 proc. do 135,7 mln dolarów. Wzrosły natomiast znacznie (o 180 proc.) przychody spółki z transakcji online. Przeszło podwoiły się (do 74 mln dolarów) przychody z rozmaitych płatnych usług świadczonych przez portal (m.in. w wyniku przejęcia przez Yahoo! serwisu rekrutacyjnego HotJobs. W efekcie spółka zakończyła kwartał z ponad milionem subskrybentów płacących za jej usługi (wobec 600 tys. w pierwszym kwartale), a do końca roku Yahoo! spodziewa się mieć ich 2 mln. Firma prognozuje wypracowanie w całym roku 900-940 milionów dolarów przychodów (liczy na odrodzenie rynku reklamy), a swą prognozę zysku EBITDA w 2002 r. podniosła do kwoty między 140 mln a 165 mln dolarów. Turyści klikają Z ujawnianych przez firmy badawcze danych wynika, że coraz większą popularność zyskują w USA usługi turystyczne online. Po krótszym od spodziewanego załamaniu w tej branży po atakach terrorystycznych 11 września, znów szybko rośnie liczba użytkowników internetowych serwisów turystycznych, rośnie wartość zamawianych za ich pośrednictwem usług - kupna biletów lotnicznych, rezerwacji pokojów hotelowych, wynajmu samochodów, kupna wycieczek turystycznych. Ta sytuacja zaczyna przekładać się na finanse jednaj z czołowych amerykańskich firm e-turystyki - serwisu Expedia. W okresie od marca do czerwca tego roku Expedia zanotowała wzrost przychodów o 85 proc. do poziomu 145 mln dolarów. Zysk netto tej spółki - należącej w większości do grupy USA Interactive, skupiającej też inne serwisy o charakterze podróżniczo-rozrywkowym Hotels.com i Ticketmaster - sięgnął niemal 30 mln dolarów. Jednocześnie widać jednak, że nawet działalność w rozwojowej branży nie jest patentem na zarabianie. Jeden z głownych konkurentów Expedii, serwis Travelocity, zanotował w tym samym okresie kilkuprocentowy spadek przychodów do około 76 mln dolarów. Kierownictwo Sabre Group, do której należy Travelocity, zapowiedziało już oszczędności. Handlując pod powierzchnią Nienajlepiej wypada jeszcze sztandarowy internetowy hipermarket Amazon.com, założony w 1995 r. w Seattle przez wizjonera Jeffa Bezosa (w 1999 r. człowieka roku tygodnika "Time"). Ostatni kwartał spółka zakończyła na minusie - straciła aż 94 mln dolarów. Ale także w wypadku Amazona wyniki finansowe ulegają poprawie. W analogicznym kwartale roku minionego spółka odnotowała bowiem stratę blisko dwukrotnie większą - 168 mln dolarów. Także wartość sprzedaży wirtualnego hipermarketu konsekwentnie rośnie - w porównaniu z drugim kwartałem roku 2001 zwiększyła się o ponad jedną piątą do 806 mln dolarów. Zarząd Amazona prognozuje, że w skali całego roku przychody firmy zwiększą się o 18 proc. A przypomnijmy, że także Amazon zdołał się już w swej historii uwolnić spod fatum wiecznej niedochodowości. W minionym roku czwarty kwartał - z uwagi na bożonarodzeniowe święta tradycyjnie najlepszy dla handlowców - okazał się dla spółki Bezosa miłą niespodzianką. Choć analitycy oczekiwali ujemnego wyniku, Amazon wykazał w tym okresie 5 mln dolarów zysku netto przy sprzedaży w wysokości 1,12 mld dolarów. Był to historyczny, pierwszy kwartał Amazona zakończony na plusie. W istocie, biorąc pod uwagą ogrom dotychczasowych strat spółki (w całym 2001 r. było to 567 mln dolarów), był to zysk co najwyżej symboliczny. Jednak może dawać nadzieję na przyszłość. Tym bardziej, że wartość detalicznych zakupów w internecie - w Polsce będących wciąż zjawiskiem egzotycznym - w USA nadal rośnie. Według firmy badawczej comScore Media Metrix, wydatki klientów wirtualnych sklepów osiągnęły za oceanem w drugim kwartale tego roku rekordowy poziom 17,5 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego jest to wzrost o 41 proc. - podaje comScore Media Metrix. Częste na przełomie wieków wizje, że niemal cały handel wyemigruje z tradycyjnych sklepów do elektronicznej sieci wzbudzają dzisiaj uśmiech politowania, podobnie jak głosy wieszczące śmierć papierowych gazet na rzecz ich wydań online. Ale widać, że niektóre pomysły na handel w internecie zdają egzamin i zapewne znajdą się firmy, które będą potrafiły na tej działalności dobrze zarabiać. Trzy miliardy za trzy lata Słynnym celem finansowym postawionym sobie przez szefową EBay Meg Whitman jest osiągnięcie przez jej firmę w 2005 r. przychodów w wysokości 3 mld dolarów. W tym roku ma to być 1,1 mld dolarów. Głownym źródłem dochodów serwisów eBay jest prowizja i opłaty ponoszone przez uczestników obsługiwanych przez serwis aukcji internetowych. - Mamy jeszcze bardzo dużo miejsca do wzrostu - zapewnia Whitman. A cytowany przez agencję AP analityk Shawn Milne z Soundview Technology Group podkreśla, że jeśli rynek reklamowy odbije, serwisy eBay mogą spodziewać się dodatkowych przychodów z usług reklamowych. Parę tygodni temu EBay ogłosiła zamiar kupna spółki PayPal obsługującej własny system płatności internetowych. Uczestnikom rozmaitych transakcji w internecie oferuje ona dogodne metody wzajemnych rozliczeń (system opiera się m.in. na użyciu poczty elektronicznej). Zastosowany przez PayPal model biznesu okazał się skuteczny. Firma ma 15,5 mln zarejestrowanych użytkowników, a wartość obsłużonych przez nią w drugim kwartale transakcji to około 1,6 mld dolarów. I udało się to przekuć na zyski. Przychody firmy w drugim kwartale tego roku wyniosły niemal 54 mln dolarów - to wzrost o 173 proc. w porównaniu z zeszłorocznymi przychodami w tym samym okresie. I choć miniony rok przyniósł jeszcze spółce milionowe straty, to ostatni kwartał zakończyła zyskiem prawie 530 tys. dolarów Wartość bezgotowkowej transakcji przejęcia PayPal przez eBay (polegająca na wymianie akcji) to około 1,5 mld dolarów. Na tyle oszacowano PayPal. Grubo ponad 6 mld zł - porównywalną lub większą wartością rynkową mogą się pochwalić zaledwie trzy wielkie spółki z warszawskiej giełdy. A trudno przypuszczać, by po odrobieniu bolesnej lekcji z internetowego krachu sprzed dwóch lat, ktokolwiek decydował się jeszcze dziś płacić - nawet akcjami - za kota w worku. Cytowani przez amerykańskie media analitycy giełdowi zachowują jednak ostrożność. Być może jest to jeszcze "cyberoforbia" - takiego określenia dorobiło się bowiem zjawisko niechętnego odruchu inwestorów na dźwięk słowa "internet". Zjawisko, które zdaniem przedstawicieli firmy Webmergers.com, monitorującej wydarzenia na rynku spółek internetowych w Stanach, zaczyna powoli zanikać. Jak podkreślają jednak analitycy, internet jest tak naprawdę wziąż jest nowym medium i ewolucję e-biznesu trudno jednoznacznie przewidzieć. I dodają, że prezentowane dziś tempo wzrostu przychodów wspomnianych spółek internetowych jest na dłuższą metę nie do utrzymania. A na razie na dekoniunkturze giełdowej cierpią - tym razem już bez swojej winy - także ceny akcji najsolidniejszych nawet dotcomów. Niejeden dotcom padł Jak podaje amerykańska firma Webmergers.com od stycznia 2000 r. - epoki świetności tej branży - zbankrutowało w USA co najmniej 835 dotcomów. W tym było wiele firm z pierwszych stron gazet, które "przepaliły" bezpłodnie miliardy dolarów. Ponad połowa tych upadków to bankructwa spółek internetowych świadczących usługi przez sieć klientom indywidualnym. Ostanie dane Webmergers.com wskazują jednak, że rynek stopniowo się oczyścił z nietrafionych przedsięwzięć- internetowych bankructw jest coraz mniej. Od stycznia do kwietnia tego roku upadło w USA 66 dotcomów. W analogicznym okresie rok wcześniej ofiar było 220.

Komentarze

Wyświetlanie Sortowanie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować. Zarejestruj lub zaloguj się
INDIE 2015


Nasza nowa strona


Kodeks pracy


OKRESOWY Dla SŁUŻBY BHP, SZKOLENIE SIP


Kategorie


POZWOLENIA ZINTEGROWANE-HANDEL CO2


Głosowanie

Czy Państwowa Inspekcja Pracy spełnia swoją rolę

[ Wyniki | Ankiety ]

Głosów: 330
Komentarzy: 1


Polecamy ebooki



BHP EKSPERT Sp.z o.o.

NIP 678-315-47-15 KRS 0000558141 bhpekspert@gmail.com
tel.kom.(0)501-700-846
Tworzenie strony: 0,271543979645 sekund.